piątek, 25 lipca 2014

Jeden

Denerwujące promienie słoneczne wdarły się do mojego pokoju, jedynego miejsca gdzie mogę być sama. Nie chciałam się budzić, doskonale wiedziałam co dzieje się na dole, poza moim pokojem. Chociaż za dwie minuty zadzwoni budzik, wtedy nie będę mogła ukrywać się pod ciepłą pościelą. Nakryłam twarz poduszką, chcąc zostać w miejscu gdzie się znajduję. Nie miałam ochoty uczestniczyć w tym wszystkim. Wystarczało, że wszyscy domownicy i niektórzy z daleszj rodziny skupiali się na bieganiu po domu i sprzątaniu, w oczekiwaniu na przybycie ważnych osobistości z pałacu.
       Ważne osobistości z pałacu, czyli dwójka urzędników, doradca króla, trzech gwardzistów i dama dworu. Niestety, nasze państwo jest uzależnione od panowania przez króla i z tego co wiem, nie zmieni się to przez kolejne kilka dekad.
       Przyjechać mają z jednego, głupiego powodu. Książe ma już dwadzieścia lat i poszukuje kobiety, która wyjdzie za niego za mąż. W tym pomóc ma mu najbardziej doradca króla i dama z dworu królowej. Z tego powodu, że w naszym domu są cztery dziewczyny w wieku powyżej piętnastu lat, mają przyjechać również do nas. Na naszej wsi było sporo urodziwych dziewczyn w tym wieku, a plakietkę kandydatki dla księcia mają dostać tylko trzy. Oczywiście trzy z mojej wsi, wszystkich kandydatek będzie ponad trzydzieści. Z dziesięciu innych miasteczek.
       Mama kazała mi wypełnić formularz, zanim przyjadą osobistości z pałacu. Poza tym musiałam założyć sukienkę, zrobić makijaż, uczesać włosy i wziąć prysznic. Wstałam niechętnie i pościalałam łóżku. Chciałam, żeby mama dała mi chwilę dla siebie, ale nie, ona stała nade mną i zapowiedziała, że zostanie w takiej pozycji póki nie wypełnie formularza. Przewróciłam teatralnie oczami i usiadłam na krześle, przy moim nowym biurku. Niedawno miałam remont w pokoju, ja go zaprojektowałam i byłam z niego dumna. W naszej rodzienie nie było dużo pieniędzy, nie byliśmy bogaczami. Mama pracowała w piekarni, a tata był kucharzem. Nasza rodzina opierała się na robieniu jedzenia, jedynie moja siostra uwolniła się od rodzinnej tradycji i została piosenkarką. Może nie sławną piosenkarką, ale ludzie wynajmowali ją na przyjęcia, dlatego miała dużo pieniędzy. Dużo, czyli wystarczający by odłożyc na większe wesele.
       Nie mogłam skupić się na tym papierku, kiedy mama patrzyła mi na ręcę.
- Czy mogłabyś zostawić mnie samą?- spytałam jak najmilszym głosem, ale mama spojrzała na mnie karcąco i dała jasno do zrozumienia, że zostanie póki tego nie wypełnię.
       Imię i nazwisko: Natalia Seemen
       Data urodzenia: 18 sierpień
       Wiek: 16
       Waga: 41,3 kg
       Wzrost: 156 cm
       Kolor oczu: ciemny błękit
       Kolor włosów: blond
       Talent: śpiew, gimnastyka
       Grupa: klasa trzecia
       Języki: niemiecki, hiszpański, angielski, francuski, portugalski, włoski, rosyjski
       Kolor skóry: jasny
       Udało mi się szybko wypełnic papiery, a mama sprzątnęła mi je sprzed nosa, zanim zdąrzyłam wszystko przeczytać. Denerwowała się wyborami na księżniczkę, ale nie musiała aż tak się angażować. Wiedziałam, że nie mam szans. Z mojej rodziny startowałam tylko ja i moja kuzynka, czyli dwie dziewczyny. Oficjalnie jest nas cztery, ale Sylvie i Carolina zrezygnowały, ponieważ znalazły już swoich narzeczonych.
       W rodzeństwie nas jest trzy- ja, Caroline i Melodie oraz braciszek- David.
       Caroline jest najstarsza, ma dwadzieścia cztery lata. Nie jestem do niej podobna, odziedziczyłam jedynie talent do śpiewania. Jest wysoka i ma średniej długości włosy, proste jak najlepiej wyprasowany materiał. Kolorem przypominają gorzką czekoladę, przez co wspaniale mieniły się w słońcu. Miała ciemniejszą karnację, jakby była wiecznie opalona. Oprócz tego że przepięknie śpiewa, ma talent do malowania, którego niestety mi brakuję. Za rok ożeni się z Lucasem, z którym jest już ponad trzy lata. Dumnie przyznam, że dzięki mnie i mojej niezdarności sportowej, poznali się. Nigdy nie umiałam grać w piłkę nożną, zawsze uprawiałam gimnastykę. W szkole konieczne było zaliczenie gry w piłkę, więc jeśli chciałam zdać, musiałam się nauczyć. Los chciał, że wybiłam okno w jego pokoju. Obiecał, że nie powie moim rodzicom, jeśli nauczę się grać w piłkę. Przychodził do nas na podwórko zawsze po pracy i tak właśnie poznali się z Caroline.
       Melodie jest środkową siostrą, ma osiemnaście lat. Jako jedyna z naszego rodzeństwa emocjonowała się wyborami na księżniczkę. Nie uznawała ani mnie, ani Caroline za konkurencję i była pewna swojej wygranej. Denerwowałam się, kiedy uważała się za lepszą od nas. Jest wyższa ode mnie prawie o 20 cm, ma włosy takie jak Caroline, różnią się jedynie kolorem. Kolor włosów Melodie przypomina węgiel, są idealnie czarne, po naszym tacie. Jej talentem jest taniec, tak samo jak ja. Zdałam sobie sprawę, że w rubryce powinnam wpisać więcej niż dwie umiejętności.
       David ma osiem lat i jego jedynym zajęciem jest szkoła i piłka nożna. Często gra z Lucasem i Mattem, chociaż odkąd chodzi do szkoły, ma coraz mniej czasu na zabawy. Jest żywym i bardzo miłym chłopcem, chociaż w przeciwieństwie do mnie, nie jest nieśmiały.
       Sylvie to narzeczona naszego brata ciotecznego- Matta. Są u nas, aby nam pomóc. Sama dostałam formularz, ale tak jak moja starsza siostra, zrezygnowała z jego wypełnienia. Była wysoka, prawie jak wszyscy w naszej rodziny. Miała idealnie proste włosy sięgające pasa, miodowego koloru. Sylvie pracowała jako sprzątaczka, będąc niższą klasą od nas. Mogła wykonywać tylko ten zawód, jeśli nie chciała żyć o głodzie. Dzięki Matt’owi stanie się trójką i będzie mogła zmienić zawód na przyjemniejszy, chociaż nigdy nie narzekała na swoją pracę.
       Na samym końcu byłam ja- Natalia. Mam szesnaście lat od sierpnia, jak napisałam w zgłoszeniu. Różnię się od reszty rodziny wyglądem, jak i charakterem. Jestem niska i szczupła, chociaż tego ostatniego nie można zarzucić naszej rodzinie, wszyscy byli idealnej figury. Wzrost był moją zmorą, nie lubiłam siebie właśnie za ten „szczegół”. Mam duże, ciemno niebieskie oczy, podpadające pod granat. Nie musiałam robić ostrego makijażu, aby podkreślić oczy, ponieważ rzęsy były bardzo długie i podkręcone, jednak nigdy nie wychodziłam z domu bez odrobiny make up’u na twarzy, wtedy czułam się ładniejsza. Miałam bladą cerę, prawie jak biała ściana, co jeszcze bardziej odznaczało moje oczy i pełne, malinowe usta. Moje delikatne rysy twarzy, były mylne w stosunku do mojego charakteru. Różniłam się też włosami. Były blond, przejaśniane na końcówkach. Długie loki, aż do pasa. Praktycznie nigdy ich nie spinałam, jedynie do ćwiczeń i kiedy Melodie próbowała swoich umiejętności fryzjerskich. Trudnością dla mojej roziny było kupienie moich butów. Miałam bardzo małą stopę, rozmiar 35, rzadko 36. Robione były na zamówienie, co skutkowało dodatkowymi kosztami dla mojej rodziny, więc miałam tylko trzy pary. Nie miałam tego za złe rodzicom, każdy musiał coś mieć, a przez moje buty na miesiąc mogliśmy zapomnieć o deserze w trzy niedziele. David byłby bardzo zawiedziony. Wolałam myśleć o nim, a nie o swoim obuwiu. Niektórzy nie mieli nic, ta myśl bardzo mnie pocieszała. Wracając do mojego charakteru. Cóż, charakteryzowała mnie nieśmiałośc i pewność siebie w jednym. Miałam silny charakter, chociaż nie było tego widać przez moją delikatną urodę. Tata mówił mi, że jestem wyjątkowa dlatego mogę wygrać, ale sęk w tym, że wcale tego nie chciałam. Robiłam to, aby uszczęśliwić matkę. Jeśli wygram, co jednak się nigdy nie stanie bo Melodie ma większe szanse ode mnie, to moja rodzina dostanie czek na sto tysięcy funtów, dzięki czemu moglibyśmy zamieszkać w większym domu i odłożyć na specjalne okazje. Marzeniem matki było wyprawienie mi wesela, byłam jedyną jej córką, która robiła wszystko co kazała. Może dlatego, że byłam najmłodsza?
       Moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi. Wstałam z krzesła, kierując się w ich stronę. Stawiałam, że to tata chciał mnie pogonić, bo jeśli byłaby to mama to weszła by bez zbędnego dla niej pukania. Dałam zgodę na przekroczeni progu mojej krainy.
- Kochanie, jak przygotowania?- spytał uśmiechnięty ojciec, siadając na moim pościelanym łóżku.
- Nie uważam tego za specjalne przygotowania.- odpowiedziałam, szykując czystą bieliznę. Miałam zamiar pójść sie wykąpać, ale widziałam, że ojciec chcę o czymś pogadać.
- Wiem, że nie masz ochoty brać w tym udziału. Ale chociaż wyglądaj na zachwyconą. Szczerze mówiąc, wolałbym żebyś ty została księżniczką, a nie Melodie.
- Dlaczego?- byłam zdziwiona jego słowami. Melodie była idealnym przykładem księżniczki. Była piękna, pewna siebie, umiała porozumieć się ze wszystkimi. Nie brakowało jej niczego. Nigdy wcześniej nie widziałam piękniejszej kobiety od niej, przede wszystkim książe zechce pełnoletnią dziewczynę, a nie szesnastoletnią nastolatkę.
- Cóż... Nadawałabyś się na to. Jesteś delikatna, opanowana, prawdziwa dama. Nie narobiłabyś głupot, już zachowujesz się jak księżniczka.
       Tata zawsze był po mojej stronie, jakiego wyboru bym nie dokonała. Wspierał mnie i obiecał robić to zawsze. Kiedy jego tata umarł po przedawkowaniu alkoholu, postanowił nigdy nie zostawić swoich córek jak jego ojciec zostawił jego. Od tej pory ani razu nie tknął alkoholu.
- Melodie nie nadaję się na osobę, która wspierałaby rodzinę królewską, bo taki obowiązek ma księżniczka.
       Nic nie odpowiedziałam, wiedziałam jedynie że muszę dla siebie zachować fakt, iż ojciec faworyzuję właśnie mnie, a nie Mel. Byłoby jej przykro i obraziłaby się na niego. Wydaję mi się jednak, że ona doskonale wie, że cała rodzina przychylnie patrzy na mój wyjazd do pałacu. Kibicują mi. Mel ma jedną cechę, którą chciałabym mieć. Chciałabym móc kibicować sobie.
- Pewnie się boisz, jesteś bardzo młoda i uważasz, że to nie fair. Byłbym za tym, abyś ożeniła się z kimś z miłości. Natalia, nic nie rób bez miłości.- spojrzał w moje oczy, takie same jak jego. Ojciec dawał mi właśnie ważną radę. Abym byla zawsze wierna sobie. Nie robiła niczego z przymusu, więc dlaczego teraz zmuszają mnie do zgłoszenia? Co to za szczęście, o które trzeba się prosić? Miał racje, nie fair było ze strony królestwa, skoro decydowali za księcia. Mógł sam jeździć po świecie, poszukać sobie żony. Zakochać się, przeżyć prawdziwą miłość, może i jakieś rozczarowanie. Każdy ma prawo przeżyć prawdziwą miłość.
- Dlatego zostawiam cię teraz, ale wiedz, że jestem z ciebie dumny. Zawsze będę z ciebie dumny, córeczko.
       Wstał i pocałował mnie w czoło. Następnie wyszedł zostawiając mnie samą ze swoimi myślami. Kiedy inne dziewczyny marzą o życiu księżniczki, ja chciałabym przebrnąć przez to i przegrać, dając szansę dziewczynie, która na prawdę tego pragnie. Dziewczynie takiej jak Melodie.
       Poszłam pod prysznic i z niezadowoleniem musiałam umyć się zimną wodą, ponieważ Melodie brała prysznic przede mną i widocznie bardzo chciałą zrobić mi na złość. Uważała mnie za rywalkę, a nie za siostrę. Przerażało mnie to. Potrafiłyśmy rozmawiać o wszystkim, dawać sobie rady. Co się stało z moją siostrą teraz?
       Na dzień dzisiejszy mogłam umyć się mydłem kokosowym, tak samo jak Melodie, chociaż ta wszystkie swoje oszczędności wydała na zapach lawendy. Ja wolałam kokosa, razem z tatą lubiliśmy ten słodki zapach. Dostałam to mydło od cioci na urodziny, nie duża kostka dlatego myję się tylko jak coś ważnego ma wypaść. Normalnie umyłabym się domowym mydłem, dla mnie to żadna okazja ale mama wepchnęła mi je przed drzwiami. Była bardziej zestresowana ode mnie, jakby to ona miała być oceniana.
       Od ciężaru wody włosy na chwilę stały się proste i sięgały mi do ud! Jednak po wysuszeniu stały się znowu takie jak zawsze, trudne do rozczesania loki do pasa. Nie dawno skracałam o 2 cm. Caroline też szybko rosną włosy, ale zawsze trzyma je krócej ode mnie, ponieważ uważa, że wtedy będą lepsze do rozczesania.
       Z łazienki wyszłam już w bieliźnie, nie wstydziłam się swojej rodziny. Wychodzę z  założenia, że jeśli na plaży ludzie z jedynki wychodzą ubrani w sam kostium kąpielowy, składający się z tego samego co bielizna i nie wstydzą się, pokazując ciało, więc czego ja mam się wstydzić w gronie rodziny? Poza tym mam kilka metrów do pokoju, dom nie był duży. Na dzisiaj nie miałam się zbytnio stroić, miałam wyglądać ładnie i schludnie. Mama wydała fortunę na cztery sukienki- dwie dla mnie i dwie dla Melodie.
       Miałam na sobie białą bieliznę, ponieważ beżowa która jest kolorem skóry dla Melodie, kontrastowałaby z moją skórą. Na dzisiaj miałam założyć sukienkę bez ramiączek. Góra była łososiowa, pochodziła pod fiolet. Była wyłożona błyszczącymi klejnocikami w tym własnie kolorze. Dół sięgał w pół mojego uda. Biały, delikatny materiał podkreślał moje kształty. Sukienka była nieprzeciętna, a i na mnie nie wyglądała najgorzej. Zrobiłam delikatny makijaż, paznokcie pomalowane miałam na pudrowy róż, bardzo jasny, pasował kolorem do góry mojej sukienki. Wciągnęłam na nogi pudrowo różowe szpilki na ośmiocentymetrowym podwyższeniu.
       Zeszłam niepewnie na dół, bojąc się rekacji innych na mój widok. Już kiedy stanęłam na samej górze schodów, zauważył Melodie. Siedziała na kanapie, wesoło rozmawiając z Sylvie i Caroline. Miała na sobie krótką, czerwoną sukienkę bez rękawów, sięgającą do kolana. Była obcisła, wszystko doskonale trzymało się ciała i uwydatniało figurę mojej siostry. Na nogach miała czarne szpilki, na takim samym podwyżzeniu jakie miałam ja. Nie potrzebne jej było, ponieważ swoim wzrostem przewyższała niektórych chłopaków z naszej rodziny bez założenia specjalnych butów. Paznokcie pomalowane miała na jaskrawoczerwoną czerwień, tak samo jak usta. Miała zdecydowanie mocniejszy makijaż ode mnie, a włosy nastroszone. Wyglądała ślicznie, jak zawsze. Ten strój doskonale pokazywał jej styl i osobowość. Wszyscy byli elegancko ubrani, ale to ja razem z Mel miałam zostać gwiazdą dzisiejszego dnia. Potem miał odbyć się uroczysty obiad na naszą cześć, a tak na prawdę jeszcze nic nie zrobiłyśmy. Bawiło mnie poruszenie w domu, skoro i tak tylko Melodie pojedzie do pałacu i stanie przed księciem.
       Nadeszła chwila, gdzie znudziło mi się snucie planu ucieczki i musiałam zejść po schodach. Mój wzrok spotkał się ze wzrokiem ojca, który uśmiechnął się dumnie. Wszyscy podążyli za jego wzrokiem, a śmiejąca się Melodie, przestała się śmiać. Niechętnie zwróciła się w stronę schodów i może mi się wydawało, ale zauważyłam cień uśmiechu na jej ustach.
       Zaśmiałam się nerwowo i zeszłam po schodach, uważając na buty. Matka otarła samotną łzę, spływającą po policzku, a ja poczułam się dumnie, że ją uszczęśliwiłam. To wystarczało mi zdecydowanie, aby się uśmiechnąć. Szczerze, pierwszy raz dzisiaj. Łzy matki są straszne, ale kiedy są z radości, którą spowodowałeś właśnie ty, są miodem na złamane serce.
- Natalia, wyglądasz...- zaczęła moja najstarsza siostra, mierząc mnie wzrokiem. Przygryzłam nerwowo dolną wargę, czekając na opinię mojej rodziny, związaną z moim wyglądem.
- Jak księżniczka!- krzyknęła Julia, moja malutka kuzynka. Ma cztery latka i jest uderzająco podobna własnie do mnie. Nie wiem od czego to zalezało. Traktujemy ją jak naszą siostrę, jak jedną z nas. Dużo czasu spędziłam na zabawach z Julią, sama wolała siedzieć w domu z nami, niż biegać po podwórku. Lubiła słuchać jak śpiewam czy ja, czy Caroline. Powiedziała, że jak nie będzie ksieżniczką, to będzie piosenkarką. Mała jest kochana i przesłodka. Ma włosy takie same jak ja, podobne oczka. Wyglądamy jak prawdziwe siostry. Uśmiechnęłam się do niej szeroko i pogłaskałam po blond czuprynie. Kątem oka widziałam, jak Melodie mocno się nad czymś zastanawia.
- Jak prawdziwa dama.- skomentowała moja matka, zaraz przytulając mnie. Miała na sobie czarno biały komplet. Biała koszula z długim rękawem, wpuszczona była w czarną spódnicę z wysokim stanem, sięgającej tuż przed kolano. Na nogach miała czarne obcasy, które powszechnie nazywały się „kaczuszki”. Włosy spięte w swój ulubiony kok. Prezentowała się młodziej, niż wyglądała naprawdę.
- Dziękuję, mamo.- szepnęłam, uważając na to, aby się nie popłakać. Nie chciałam, rozmazałabym cały mój makijaż, a przecież ważne osobistości przyjechać miały lada chwila. Wszystko lśniło, nasze skromne mieszkanie nigdy nie było takie czyste jak w tym momencie. Rodzina pomagała nam wysprzątać najmniejszy kąt, uważałam to za miły gest. Dali mi wsparcie, którego chyba potrzebowałam bardziej od Melodie, która wierzyła w siebie jak tylko mogła. Nawet rodzice nie byli tak przekonani o jej wygranej, jak ona sama. Ja jeszcze byłam przekonana, chociaż mnie słuchał mało kto.
- Pewnie się teraz denerwujesz i myślisz, że nie wygrasz, ale ja w ciebie wierzę. Masz w sobie to coś, zobaczysz, że książe kiedy tylko cię zobaczy, będzie chciał ożenić się właśnie z tobą.- mówiła, żywo gestykulując. Ona na prawdę sądziła, że ja chcę zostać księżniczką. A ja nie miałam odwagi zniszczyć jej idealny humor.
- Cieszę się, że tak sądzisz.- tylko tyle byłam w stanie teraz powiedzieć. Melodie nas słyszała, to sprawiało że poczułam się okropnie. Zrobiła obrażoną minę, podejrzewam, że rodzice nie powiedzieli jej tego samego co mi.
       Odsunęłam się od mamy i podeszłam powoli do stolika, gdzie siedziała moja babcia z dziadkiem. Najbardziej chciałam poznać właśnie ich opinię na temat mojego wyglądu, oraz całej sytuacji. Nie chciałabym robić niczego wbrew ich woli. Wystarczy że robię coś wbrew sobie, a to jest chyba najgorsze. Boję się, że nie wyjdzie mi to na dobre w przyszłości.
- Cześć dziadku, babciu.- spojrzałam na nich z nerwowym uśmiechem. Dziadkowie zawsze byli najbardziej wymagającymi nauczycielami, najwięcej mnie nauczyli. Babcia zajmowała się mną, gdy byłam mała a mama nie mogła zrezygnować z pracy. Wtedy nauczyłam się bardzo dużo. Między innymi nauczyłam się jak piękny potrafi być sport, jakim jest gimnastyka. Babcia pomagała mi się rozciągać i nauczyć różnych figur, od szpagatów po przejścia w przód i tył.
- Witaj kochanie.- przywitali mnie. Babcia wskazała ręką na krzesło na przeciwko niej i nakazała mi usiąść. Wiedziałam, że ma mi coś ważnego do powiedzenia. Zrobiłam to o co poprosiła.
- Wyglądasz przepięknie w tej sukience.- pochwalił mnie dziadek, który zawsze powtarzał, że jestem jego oczkiem w głowie. I taka była prawda. Rozpieszczał mnie, dostawałam od niego często prezenty. Nie widziałam, żeby o którąś z moich sióstr troszczył się tak jak o mnie. Może to dlatego, że od zawsze różniłam się od nich.
- Mam nadzieję, że wiesz co robisz i z jakimi konsekwencjami wiąże się posiadanie za męża tak ważnej osobistości jak książę?- babcia zaczęła swój wywód, ale lubiłam jej słuchać. Nawet jeśli mnie karciła, dawałą mi potrzebne rady na przyszłość, którymi starałam się kierować. Teraz nie szłam zgodnie z jej radami. Robiłam coś wbrew własnej woli. Tak jakbym straciła siebie.
- Babciu, jest setki dziewczyn ładniejszych ode mnie i to właśnie z Melodie powinnaś przeprowadzić tą rozmowę. Jestem przekonana, że wygra i będzie wspaniałą księżniczką.- powiedziałam, będąc święcie przekonana swoich słów. Zostałam wychowana, aby mówić prawdę. To właśnie robię teraz, mówię co myślę. Jestem wierna sobie.
- Oh słodziutka, dlaczego nie wierzysz w siebie i swoje możliwości? Zapomniałaś o wszystkim co ci mówilam?
       Kiedy chciałam odpowiedzieć, rozległo się pukanie do drzwi. Wstałam gwałtownie, prawie przewracając się na wysokich obcasach. Nie byłam przyzwyczajona by w takowych chodzić. Nigdy wcześniej nie miałam potrzeby zakładania ich.
       Zapanowało poruszenie w domu, reszta rodziny poszła na górę, zostałam tylko ja, moje rodzeństwo i rodzice. Reszta próbowała coś usłyszeć przez drzwi, mam nadzieję, że zaspokoją swoją ciekawość.

       Spojrzałam na siebie z Melodie, która w jednej chwili stała się dla mnie miła i życzliwa. Nawet mnie przytuliła, a ja poczułam ostry zapach lawendy. Musiała szorować się godzinami, to by tłumaczyło brak ciepłej wody. 

Prolog

Nie wiem czy kiedykolwiek będę mogła żyć bez ciebie
bo chłopcze ty mnie dopełniasz
wiem że w odpowiednim momencie zobaczymy
że potrzebujemy tylko siebie
jesteś dymem do mojego haju
i jesteś tym za którego chce wyjść
możesz być pędzlem, ja będę papierem
możesz być zimny, jak pogoda w zimie
bo jesteś jedynym dla mnie
a ja jestem jedyna dla ciebie
będziesz moim księciem
a ja będę twoją księżniczką